Blog - Z dna ku światłu: O sztuce odnajdywania nadziei!

ie (Reklama na Facebooka) (90)

Każdy z nas staje czasem przed górą, na którą wspinaczka wydaje się niemożliwa. Jak znaleźć siłę, by zrobić pierwszy krok? Ten tekst jest przypomnieniem, że nawet w najtrudniejszych chwilach liczy się jedno: dzień, który mamy przed sobą. Przeczytaj i odkryj, jak zacząć cenić każdą chwilę.

Codzienne wyzwania zdają się pochłaniać moją energię, a jednak stoję przed górą, gotów podjąć próbę. Myśli w mojej głowie wirują jak wiatr – chaotyczne, nieprzewidywalne, ale prowadzą mnie do jednej prostej prawdy: mam ten dzień.

Nie od razu można odnaleźć promień światła, gdy otacza cię ciemność. Na początku wydaje się, że każdy krok to walka – nie ze światem, ale z samym sobą. Z tym, co szepczą myśli, co podpowiadają lęki. Codzienność ciągnie w dół, ale jednocześnie daje szansę. Bo każdy nowy dzień to otwarta karta, nawet jeśli wydaje się pusta.

Beznadziejne chwile są jak surowy kamień. Szorstkie, trudne do dotknięcia, wydają się bezwartościowe. Ale to właśnie one skrywają w sobie potencjał – uczą cierpliwości, determinacji, a przede wszystkim odwagi, by spojrzeć na nie z innej perspektywy. Bo czy można zrozumieć wartość światła, nie przeżywszy mroku?

Przypominam sobie opowieści o ludziach, którzy wyszli z miejsc, gdzie wydawało się, że nadzieja nie istnieje. Viktor Frankl, więzień obozu koncentracyjnego, pisał, że „wszystko można człowiekowi odebrać, z wyjątkiem jednego: wolności wyboru, jak zareagować na daną sytuację”. To zdanie staje się moją latarnią.

Nie mogę zmienić wszystkiego od razu. Ale mogę zrobić coś małego. Zaparzyć herbatę. Wyjść na spacer z psem. Popatrzeć na niezależność kota. Posłuchać ptaków. Może te drobiazgi wydają się śmieszne, gdy wszystko w środku krzyczy, że jest źle. Ale to właśnie one są pierwszym krokiem. Jak tlen w dusznym pokoju – delikatne, ale niezbędne.

Zaczynam dostrzegać piękno, które od zawsze było wokół mnie, choć czasem wydawało się ukryte: miłość mojej żony, tak czuła i niezmienna, uśmiech córki, który rozświetla każdy cień dnia, promień słońca -nieśmiało muskający parapet, ciepło rodziców -pełne troski i zrozumienia. Dociera do mnie wzruszenie z optymistycznego SMS-a od siostry, serdeczność rozmowy telefonicznej z ciocią z Łomży, w której każde słowo wybrzmiewa szacunkiem. Nawet filiżanka kawy w dłoniach przynosi ukojenie, jakby obiecywała, że wszystko ma swoje miejsce i czas. W tych drobnych, niemal niezauważalnych momentach zaczynam czuć wdzięczność. To ona staje się moją drabiną – delikatną, ale stabilną – po której powoli, z każdym dniem, wspinam się ku lepszemu.

Zmiana zaczyna się w głowie. Przypominam sobie, że myśli nie są faktami – są jak chmury, które przepływają przez niebo. Mogę je obserwować, ale nie muszę w nie wierzyć. W momentach największego mroku uczę się powtarzać sobie: „to minie”. I mija. Może nie od razu, może nie tak, jak bym chciał. Ale każda burza kiedyś się kończy.

Czytałem kiedyś, że życie to cykl – po nocy zawsze przychodzi dzień. Jeśli dziś jest źle, jutro może być lepiej. A jeśli nie jutro, to za tydzień, za miesiąc. Ważne, by trzymać się tej myśli, nawet jeśli teraz wydaje się odległa.

Dlaczego ten dzień jest ważny

Mam ten dzień. To zdanie nabiera dla mnie nowego znaczenia. Mam ten dzień, by spróbować jeszcze raz. Mam ten dzień, by docenić drobiazgi, które mnie otaczają. Mam ten dzień, by wybrać nadzieję, choćby była najmniejszym płomykiem w mroku.

Każdy dzień to szansa. Nie na spektakularne zmiany, ale na to, by zrobić coś małego, coś dobrego dla siebie. Każdy dzień to krok naprzód, nawet jeśli jest to tylko milimetr.

Nie od razu wychodzi się z ciemności. To proces – powolny, czasem bolesny, ale zawsze możliwy. Uczę się, że nie muszę mieć odpowiedzi na wszystko, że nie muszę znać całej drogi. Wystarczy, że zrobię jeden krok, a potem kolejny. Każdy krok przybliża mnie do światła.

Dziś, gdy patrzę w lustro, widzę kogoś, kto przeszedł przez mrok i nie dał się złamać. Kogoś, kto zrozumiał, że życie, choć trudne, jest darem. I choć nie zawsze jest łatwe, to zawsze warte wysiłku.

Bo życie to nie tylko dni pełne światła – to także dni pełne cienia. Ale to właśnie one uczą nas doceniać blask, gdy w końcu się pojawi.

I dlatego, jeśli mam jeden dzień, zrobię wszystko, by przeżyć go najlepiej, jak potrafię.

Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl

Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!

Udostępnij znajomym: