Blog - W biznesie serca nie poświęcamy, bo dostaniemy zawału!

ie (Reklama na Facebooka) - 2025-01-17T222515.306

Czy można być skutecznym w biznesie, zachowując równowagę między zdrowym rozsądkiem a humorem? Jak radzić sobie ze stresem, nie tracąc głowy i serca? Jeśli kiedykolwiek zadawałeś sobie te pytania, ten tekst jest właśnie dla Ciebie. Sprawdź, dlaczego warto działać głową, a nie sercem, i co naprawdę pomaga utrzymać się na powierzchni w świecie pełnym wyzwań!

Pewnego dnia, siedząc w skórzanym fotelu mojego gabinetu na 40. piętrze (tak, z widokiem na miasto, bo przecież gdzie indziej miałby siedzieć szanujący się biznesman?), wpadła mi do głowy myśl: czy w biznesie da się działać sercem? Moja pierwsza reakcja? Oczywiście, że nie! Bo przecież gdybyśmy poświęcali serce, to... no cóż, zawał gwarantowany. A jako osoba, która doskonale wie, jak smakuje espresso z nutą goryczy stresu, mogę powiedzieć jedno: biznes to gra głowy, nie serca.

Wyobraźmy sobie scenariusz. Klient chce renegocjować kontrakt. Serce mówi: „Bądź miły, ustąp, może ma trudny okres.” Głowa kontruje: „To jest biznes, a nie terapia grupowa!” Jak myślicie, kogo słucham? No właśnie.

Oczywiście, bywają wyjątki. W zeszłym roku pewna starsza pani prowadząca mały sklepik poprosiła mnie o pomoc w restrukturyzacji. Serce chciało oddać jej darmowe konsultacje, ale głowa podpowiedziała: „Jeśli pomożesz jednej osobie za darmo, niedługo będziesz pracował tylko na uśmiechy.” Rozwiązanie? Zrobiłem rabat. Taki drobny gest, żeby serce miało swoją chwilę triumfu, ale jednocześnie głowa była zadowolona, że bilans się zgadza.

Czasami myślę, że największym błędem biznesmenów jest brak dystansu do siebie. Przypomina mi się sytuacja sprzed kilku miesięcy. Mój wspólnik, człowiek z krwi i kości exela, próbował przekonać mnie, że nasz nowy projekt to złoty interes. Na prezentacji w PowerPoincie wszystko wyglądało świetnie, aż do momentu, gdy przez przypadek pokazał wykres, na którym koszty przewyższały zyski o jakieś 200%. Cisza. Serce chciało załagodzić sytuację, ale głowa kazała mi powiedzieć: „Jeśli to jest złoty interes, to mamy inflację na poziomie 500%.” Śmiech rozładował atmosferę, a projekt poszedł do poprawki.

Monitorowanie stresu, czyli jak nie zwariować

Teraz poważnie: w całym tym zamieszaniu między sercem a głową jest jedna rzecz, którą musimy monitorować jak ruch na giełdzie – nasz stres. Dlaczego? Bo nawet najlepszy biznesplan nie uratuje cię przed wypaleniem. Sam przekonałem się o tym, gdy po jednym z największych dealów mojego życia obudziłem się z bólem w klatce piersiowej. Szpital, badania, diagnoza: stres. Lekarz spojrzał na mnie i powiedział: „Jeśli dalej będziesz pracował sercem, to niedługo będzie potrzebny przeszczep.”

Od tamtej pory korzystam z pomiaru nastrojomierzem, który nie tylko mnie uświadamia, ale dba o cały mój dobrostan. To coś więcej niż smartwatch – to narzędzie, które pomaga mi zrozumieć, kiedy zwolnić, a kiedy działać. Dzięki niemu wciąż siedzę w tym fotelu na 40. piętrze.

Więc, drodzy aspirujący biznesmeni i bizneswomen: głowa do góry, serce na miejsce, stres pod kontrolą. Bo w końcu, co z tego, że zbudujesz imperium, jeśli nie będziesz miał siły, żeby się nim cieszyć?

Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl

Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!

Udostępnij znajomym: