Blog - Twoje ciało pamięta, co twój tytuł ukrywa!

Nastrojomierz.pl (25)

Roman Ingarden lubił porządkować świat. Dzielił byty na realne, idealne i intencjonalne. Hannah Arendt z kolei patrzyła na ludzi przez pryzmat polityki i zła, które rodzi się tam, gdzie myślenie ustępuje posłuszeństwu. Gdyby jednak oboje zasiedli przy stole z kimś, kto zajmuje się analizą dziedziczonych wzorców i mapą równowagi organizmu, rozmowa mogłaby być zaskakująco aktualna.

Wyobraźmy sobie człowieka w mundurze. Formalnie to funkcjonariusz – byt intencjonalny. Ale za tym mundurem jest realny organizm, w którym zapisane są lata lęków, nieuświadomionych emocji, może konflikty odziedziczone po przodkach. Konflikty, które – jak mówią badacze psychobiologii – są dramatyczne, nagłe, przeżywane w osamotnieniu i odcięciu. One nie znikają, lecz odkładają się w ciele jak napięcia w kręgosłupie czy niewidzialne blizny w duszy.

Arendt ostrzegała, że mundur i stanowisko mogą przesłonić odpowiedzialność. Ingarden dodałby: to tylko warstwa intencjonalna – nie może anulować realnego bytu człowieka. A analiza dziedziczonych wzorców pokazuje trzeci wymiar: że nasze „tu i teraz” bywa utkane z dawnych historii rodzinnych, w których ktoś przeżywał biedę, brak wsparcia, wstyd czy samotność. Te ślady działają w nas, nawet jeśli o nich nie wiemy.

Czy więc to przypadek, że urzędnik tak łatwo mówi: „takie są procedury”, a żołnierz: „wykonywałem rozkaz”? Może część odpowiedzi tkwi w historii osobistej i rodowej – w tym, co wdrukowało się w ciało jako nieprzepracowany konflikt.

Tu właśnie pojawia się pytanie o harmonię. Nie chodzi o to, by odrzucić role społeczne – są potrzebne. Nie chodzi też o to, by bać się własnego dziedzictwa – ono jest częścią nas. Chodzi o umiejętność zobaczenia siebie w całości:

  • jako realnego człowieka odpowiedzialnego za swoje decyzje,

  • jako uczestnika życia społecznego, pełniącego role i funkcje,

  • i jako organizmu, który nosi w sobie echa dawnych historii i potrzebuje równowagi.

Harmonia powstaje wtedy, gdy żadna z tych warstw nie dominuje nad innymi. Kiedy mundur nie przesłania sumienia, a odziedziczony lęk nie paraliżuje odpowiedzialności. Kiedy potrafimy sięgnąć w głąb, zrozumieć własne napięcia i przełamać schematy – nie po to, by uciec od przeszłości, lecz by świadomie tworzyć przyszłość.

Może więc prawdziwa odwaga to nie tylko sprzeciwić się złu, jak chciała Arendt, ani rozpoznać rodzaj bytu, jak pisał Ingarden. Może to także odważyć się zajrzeć w siebie – w swoje ciało, w swoje dziedzictwo – i zbudować harmonię, w której role, emocje i odpowiedzialność układają się w spójną mapę.

Bo dopiero wtedy człowiek naprawdę staje się sobą – i już nie potrzebuje chować się ani za mundurem, ani za przeszłością.

Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl

Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!

Udostępnij znajomym:

Dołącz do nas