Blog - Spacer ku wewnętrznej ciszy

Słońce leniwie wyłaniało się zza horyzontu, rozlewając na niebie delikatne odcienie różu i złota. Powietrze było rześkie, pachniało wilgotną ziemią i czymś nieuchwytnym – nadzieją na nowy dzień. Natalia zamknęła drzwi za sobą i ruszyła ścieżką prowadzącą do lasu. Nie spieszyła się. Tego ranka postanowiła zrobić coś, co ostatnio zdarzało się zbyt rzadko: po prostu być.
„Cisza nie jest pustką, to przestrzeń, w której można usłyszeć siebie”, przypomniała sobie słowa przeczytane w jednej z książek. Czy naprawdę pamiętała, jak brzmi jej własny głos w świecie pełnym szumu? Chciała się o tym przekonać.
Szutrowa ścieżka skrzypiała pod jej butami. Z każdym krokiem czuła, jak napięcie w jej barkach powoli się rozpuszcza. Dźwięki miasta za jej plecami stawały się coraz cichsze, aż w końcu zniknęły zupełnie. Zastąpiły je szelesty liści poruszanych delikatnym wiatrem i pojedyncze ptasie śpiewy. Wciągnęła głęboko powietrze, czując, jak wypełnia ono jej płuca świeżością.
„Życie jest wdechem i wydechem”, pomyślała, przypominając sobie słowa od swojej mamy. „Nie musisz go popychać, wystarczy, że pozwolisz mu płynąć”.
W tej chwili nie miała nic do osiągnięcia, nic do udowodnienia. Była tylko ona, ścieżka i las.
Wkrótce ścieżka doprowadziła ją do małej polany, na której wysokie trawy tańczyły w takt wiatru. Usiadła na miękkim mchu pod wielkim dębem, który musiał widzieć już niejedno. Dotknęła jego chropowatej kory, poczuła jej solidność, spokój. To drzewo nie spieszyło się, nie goniło za żadnymi celami. Po prostu stało, pewne swojej obecności. „Cierpliwość jest cichą siłą”, pomyślała, przypominając sobie mądrość starego ogrodnika, który kiedyś powiedział jej te słowa.
Natalia spojrzała w górę. Gałęzie drzewa rozpościerały się niczym ramiona, tworząc naturalny baldachim. Przez drobne prześwity między liśćmi przebijały się promienie słońca, malując na jej dłoniach ciepłe, złote plamy. Czuła się jak dziecko, które na chwilę znalazło schronienie w ramionach matki natury.
„Ile razy już tutaj była, a ile razy pozwoliła, by jej myśli odciągnęły ją od tego, co naprawdę istotne?” – zastanawiała się. Las zawsze był tu, cierpliwie czekając. Zawsze oferował swoje piękno, swoją ciszę, swój spokój. Nie potrzebował biletów, zaproszeń ani wielkich deklaracji. Wystarczyło przyjść.
„Największe cuda są często najprostsze”, przypomniała sobie słowa, które kiedyś usłyszała od rodziców. Kiedy była dzieckiem, rodzice często zabierali ją na takie spacery. Pokazywali jej krople rosy na trawie, tłumaczyli, jak rozpoznać dźwięk kukułki. Wtedy wszystko było tak proste.
Myśli jak liście
Przymknęła oczy. Jej myśli, zwykle wirujące jak burza, zaczęły powoli opadać, niczym liście z jesiennych drzew. Zaczęła zauważać drobiazgi, które wcześniej mogłyby umknąć jej uwadze: cichy bzyczenie pszczół pracujących w pobliskich kwiatach, delikatny szmer strumyka płynącego gdzieś niedaleko.
„Nie musisz nic robić, by być wystarczającą”, przypomniała sobie zdanie, które niedawno przeczytała w jednym z artykułów o uważności. „Twoja wartość nie zależy od ilości rzeczy, które osiągniesz”.
Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl
Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!
Udostępnij znajomym: