Blog - Problemy, czyli urojenia umysłu? O złudzeniach, które sami sobie fundujemy – i o twardej rzeczywistości, która puka do drzwi

Problemy, czyli urojenia umysłu_ postać meżczyzny i kobiety . realen zdjecie .30 latkowie piekni

Pokusa łatwego wyjaśnienia

W ostatnich latach szczególnie modne stało się zdanie: „Wszystkie problemy to wytwór twojego umysłu.” Spotkamy je na warsztatach rozwoju osobistego, w książkach coachów, a nawet na kubkach czy koszulkach. Brzmi wyzwalająco – jakby człowiek mógł jednym mentalnym gestem odgonić wszelkie troski. Ale czy rzeczywiście to takie proste? Czy każde cierpienie, każdy kłopot, to tylko fatamorgana neuronów?

Odpowiedź – jak zwykle w nauce i filozofii – brzmi: to zależy. Bo owszem, wiele naszych problemów jest wyolbrzymionych, ale niektóre istnieją niezależnie od tego, co o nich pomyślimy. Mądrość polega nie na tym, by negować rzeczywistość, lecz na tym, by odróżnić, co jest iluzją, a co faktem.


Umysł jako producent dramatów

Psychologia poznawcza od dawna pokazuje, że człowiek nie odbiera świata w sposób obiektywny. Nasze myśli są filtrowane przez uprzedzenia, schematy, doświadczenia i emocje.

  • Katastrofizacja: z małej przeszkody robimy koniec świata.

  • Myślenie czarno-białe: jeśli coś nie jest perfekcyjne, to znaczy, że jest katastrofalne.

  • Personalizacja: cudze złe nastroje traktujemy jak wymierzone w nas ataki.

W praktyce oznacza to, że duża część cierpienia powstaje w samej interpretacji. To nie szef, który krzywo spojrzał, odbiera nam spokój – tylko nasze myśli: „Nie szanuje mnie, na pewno szykuje zwolnienie, nigdy nie znajdę innej pracy.”

Z perspektywy neuronauki to naturalny mechanizm. Mózg jest ewolucyjnie nastawiony na wykrywanie zagrożeń – lepiej przestraszyć się cienia niż przeoczyć lwa. Tyle że dziś lwów brak, a cienie w naszej głowie potrafią paraliżować bardziej niż realne niebezpieczeństwa.


Ale świat nie znika od zaklęć

Tu jednak pojawia się granica, o której łatwo zapominają entuzjaści „magii pozytywnego myślenia”. Owszem, możemy zmienić stosunek do sytuacji, ale nie samą sytuację. Rak nie cofnie się od powtarzania mantry, kredyt nie zniknie od afirmacji, a wojna nie ustanie, bo uznamy ją za złudzenie.

Filozofia Wschodu mówi o „maya” – złudzeniu rzeczywistości – ale nie w tym sensie, że nic nie istnieje, lecz że mylnie rozpoznajemy proporcje i sens tego, co nas spotyka. Podobnie stoicy, jak Marek Aureliusz czy Epiktet, podkreślali: „Nie od nas zależy, co się dzieje. Od nas zależy, jak to przeżywamy.” To nie ucieczka od realnych problemów, lecz sztuka życia z nimi tak, by nas nie pochłonęły.


Granica między iluzją a realnością

Jak więc rozróżnić problemy prawdziwe od tych, które są wytworem głowy?

  • Realny problem to taki, który istnieje niezależnie od interpretacji: choroba, strata pracy, wojna, zobowiązanie finansowe.

  • Mentalny problem to interpretacja sytuacji, która często nadaje jej rozmiar większy niż faktyczny: lęk przed przyszłością, obsesyjne analizowanie błędów, przewidywanie katastrof, które wcale się nie wydarzą.

Życiowa mądrość polega na tym, by nie zaprzeczać faktom, ale jednocześnie nie dokładać cierpienia ponad to, co konieczne.


Cięta riposta dla prostych odpowiedzi

Dlatego gdy ktoś z uśmiechem mówi: „Problemy to tylko wytwór twojego umysłu”, warto odpowiedzieć:
„Świetnie, ale niech mój bank też tak uzna przy racie kredytu.”
Bo choć umysł bywa twórcą urojonych dramatów, są sytuacje, w których abstrakcyjne teorie zderzają się z twardym biurem obsługi klienta, salą sądową czy gabinetem lekarskim.


Lekcja dla uważnych

Czy więc wszystkie problemy to urojenia umysłu? Nie. Ale to właśnie umysł decyduje, jak długo i jak intensywnie będziemy cierpieć. Możemy pozwolić, by był więzieniem, w którym dramaty rozgrywają się w nieskończoność. Możemy też nauczyć się traktować go jak narzędzie – analizować fakty, oddzielać iluzję od realności, a przede wszystkim wybierać, jaką wagę przypiszemy danemu wydarzeniu.

Nie trzeba negować problemów, by być wolnym. Wystarczy rozumieć, że to my decydujemy, czy będziemy więźniami własnych interpretacji, czy świadomymi uczestnikami życia.


Ten esej nie daje łatwego pocieszenia, ale daje coś cenniejszego – zaproszenie do trzeźwego spojrzenia. Bo choć nie wszystkie problemy są iluzją, wszystkie mogą stać się lekcją.

Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl

Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!

Udostępnij znajomym:

Dołącz do nas