Blog - Pokój, kanapa i (nie)magiczne lusterko z instrukcją obsługi

Projekt bez nazwy (61)

Zmęczona/y swoim wewnętrznym krytykiem? Czujesz, że Twoje życie jest reżyserowane przez 12-latka z problemami? Zanim zaczniesz szukać magicznej pigułki na „ogarnięcie się”, przeczytaj, czym jest psychoterapia. To nie jest spowiedź u obcego, ani drogi rytuał odpędzania demonów. To mądra, czasem zabawna, ale zawsze rewolucyjna podróż do Twojego wnętrza. A przewodnik? Zaskoczy Cię, kto nim jest!

Usiądźmy wygodnie, bo dziś chcę pomówić o tym, co jest między nami, choć często ukryte. O tym wielkim, wspólnym, niewypowiedzianym – czyli o słowie na „P”: Psychoterapia.

Kiedy słyszymy to słowo, przed oczami staje nam scena jak z czarno-białego filmu: pluszowa kanapa, dym z cygara i doktor Freud, który kiwa głową z miną „Wiedziałem, że chodzi o matkę”. Na szczęście, XXI wiek zaoferował nam znacznie więcej niż freudowskie dywagacje. Dziś psychoterapia to już nie ezoteryczny rytuał dla artystów i arystokracji, ale coś w rodzaju... profesjonalnego sprzątania strychu.

Wyobraźcie sobie swój umysł jako ten strych. Macie tam piękne, stare pamiątki, które kształtują Waszą tożsamość, ale macie też zepsutą maszynę do szycia, trzy kartony starych gazet z 1998 roku i manekin w stroju clowna (skąd to się wzięło?!). Życie na co dzień każe Wam funkcjonować w salonie, ale przecież cała instalacja elektryczna, rury i wspomniany clown, są na tym strychu. I co gorsza – ten strych regularnie zalewa Wam salon.

Właśnie wtedy wzywamy "Ekipę sprzątającą mózg", czyli psychoterapeutę. On nie wejdzie tam z miotłą i nie wyrzuci wszystkiego na śmietnik. On podaje latarkę i mówi: "Proszę, to jest Twój strych. Zacznijmy od tego kartonu, którego nie dotykałeś od dwudziestu lat, bo pachnie strachem i porażką."

Psychoterapeuta nie jest wróżbitą. Nie zgaduje. Jest raczej wykwalifikowanym Lustrem. Ale nie takim uprzejmym, które rano mówi, że wyglądasz świetnie, tylko takim, które bezlitośnie pokazuje, że masz plamę z kawy na koszuli i zły humor wymalowany na twarzy od wczoraj.

Gdy opowiadasz mu o irytującym szefie, on pyta: "A komuś jeszcze pozwalałaś w życiu tak się traktować?" Gdy narzekasz na swojego partnera, on delikatnie zwraca uwagę: "Brzmi to, jakbyś znów budowała mur obronny, zanim w ogóle zaczęła się bitwa." I tu jest pies pogrzebany! Terapeuta nie rozwiązuje problemów za nas, ale pomaga nam zorientować się, że to my, z uporem maniaka, pakujemy się w te same tarapaty, tylko z nowymi aktorami. Pokazuje naszą własną, powtarzalną choreografię unikania szczęścia.

W terapii najważniejsza jest zmiana. Ale to nie jest rzeczownik, to czasownik. Nie jest to gotowy produkt, który odbieramy po 50 godzinach. To jest aktywne robienie, zmienianie, próbowanie, upadanie i wstawanie.

Dla wielu, pójście do psychoterapeuty jest aktem wielkiej odwagi. W naszej kulturze mamy zakodowane, że radzić sobie trzeba samemu, a problemy psychiczne to oznaka słabości. Tymczasem jest dokładnie na odwrót: przyznanie, że potrzebuję pomocy, aby stać się lepszą wersją siebie – to jest siła. To jak powiedzenie: "Mam ambicję, by wreszcie przestać żyć na autopilocie".

Epilog, czyli co dostaniesz w zamian?

W zamian za ten bilet na "wycieczkę w głąb siebie" (która czasem przypomina przejazd kolejką górską przez mroczny tunel), dostajesz coś bezcennego. Odbierasz pilota do swojego życia. Uczysz się, że emocje nie są wrogami, tylko kurierami z informacjami. Zaczynasz stawiać granice, które wcześniej wydawały się wyrazem arogancji. Przestajesz tańczyć, jak Ci zagrają inni.

I wiesz co? Ostatecznie okazuje się, że ten "magiczny" gabinet to nic nadzwyczajnego. Magia dzieje się w Tobie, kiedy wychodzisz z niego i po raz pierwszy świadomie wybierasz nową, lepszą reakcję na stary, denerwujący bodziec.

Dlatego, jeśli Twój wewnętrzny 12-latek znów krzyczy "Nie idź tam, to straszne!", powiedz mu, że nie masz czasu, bo dorosła część Ciebie właśnie umówiła się na spotkanie z Lustrem. I tym razem, to spotkanie zmieni resztę Twojego życia. W końcu, kto nie chciałby mieć instrukcji obsługi samego siebie?

Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl

Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!

Udostępnij znajomym:

Dołącz do nas