Blog - Listy do Miłości – odcinek 6 Nie musisz być silna cały czas

Ten list jest dla tych, którzy przez lata trzymali się zbyt mocno. Którzy nie umieli płakać przy kimś. Którzy teraz chcą wreszcie – bez lęku – opaść na cudze ramiona i usłyszeć: „nie bój się. Nie odchodzę.”
„Listy do Miłości” to czuła seria tekstów o bliskości, wrażliwości i dojrzewaniu w relacjach.
To nie poradnik. To zaproszenie.
Do tego, by kochać z prawdą i obecnością, a nie tylko z obowiązku.
O tym, jak ogromnym gestem miłości jest przyjęcie cudzego zmęczenia. I pozwolenie sobie na własne.
Nie musisz być silna.
Nie w każdą środę.
Nie wtedy, gdy zawaliło się coś w pracy, a dziecko pyta, co będzie na kolację.
Nie wtedy, gdy mijamy się w kuchni i nie mamy siły już nawet się kłócić.
Nie musisz być silna nawet wtedy, kiedy nikt inny nie może sobie pozwolić na słabość –
bo to nie znaczy, że właśnie ty musisz to wszystko udźwignąć.
Cały świat.
Wszystkich.
Nie musisz być silny, mężczyzno, który nigdy nie słyszał „przytul się, jeśli ci źle”.
Którego uczono, że lepiej rzucić się w obowiązki niż w ramiona.
Którego nikt nie zapytał: "A Tobie kto pomógł?"
Nie musisz się trzymać.
Nie musisz odpowiadać: „spoko”, gdy serce leży ci na podłodze.
Nie musisz ogarniać, dawać rady, wspierać, rozumieć, być zawsze gotowa.
Bo są takie chwile, kiedy nie potrzebujemy niczego więcej niż tego, by ktoś wytrzymał z nami to, jacy jesteśmy naprawdę:
– Rozmazani.
– Milczący.
– Zbyt zmęczeni, by cokolwiek jeszcze wytłumaczyć.
To właśnie wtedy miłość pokazuje swoją największą siłę – kiedy nie musi cię naprawiać. Tylko być z tobą w rozsypce.
Bez planu.
Bez skrótów.
Bez osądu.
W terapii często pada pytanie:
„Co byś usłyszał w idealnym świecie, jako dziecko, kiedy było ci źle?”
I wielu z nas odpowiada po cichu:
„To nic, możesz się rozpłakać. Ja tu jestem.”
Może więc dziś – jako dorośli – możemy się tego nauczyć.
Dawać sobie nawzajem właśnie to:
przyzwolenie na pęknięcie.
Bez lęku, że zaraz ktoś odwróci się i odejdzie.
Miłość nie jest nagrodą za dobre sprawowanie.
Miłość nie znika, kiedy przestajesz być silna.
Prawdziwa miłość zostaje – nawet gdy trzęsą ci się ręce.
Nawet, gdy zasypiasz w łzach.
Możesz się nie uśmiechać.
Możesz nie odpowiadać.
Możesz zniknąć pod kocem.
Ja i tak cię znajdę.
Nie po to, żeby cię ratować.
Po to, żeby z tobą posiedzieć.
W tej wersji ciebie, której się wstydzisz.
Nie musisz być silna.
Ale jeśli kiedyś znowu będziesz – to nie dlatego, że musiałaś.
Tylko dlatego, że ktoś cię w twojej słabości naprawdę przyjął.
Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl
Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!
Udostępnij znajomym: