Blog - Listy do Miłości – odcinek 2 Nie mów, że mnie kochasz. Zrób mi herbatę.

White and Greyscale Photo Wellness Instagram Post (297 x 210 mm) (Reklama na Facebooka) (22)

„Listy do Miłości” to czuła seria tekstów o relacjach – tych, które trwają, i tych, które bolą. O pragnieniu bycia zauważonym. O dotyku, który koi bardziej niż słowa. I o codziennych gestach, w których mieszka prawdziwe „kocham cię”.

W codzienności, która nie ma już w sobie fajerwerków, miłość przestaje być głośna. Ale to właśnie wtedy najgłębiej się sprawdza – w małych gestach, które cicho szepczą: „Jestem. Widzę cię. Zostaję.”

Jeśli kiedyś myślałaś, że miłość to wyznania pod gwiazdami, a dziś tęsknisz za kimś, kto po prostu zapamięta, jaką pijesz herbatę – ten list jest dla ciebie.

Przeczytaj. Może przypomnisz sobie, że miłość nie kończy się, gdy znika namiętność. Ona wtedy dopiero zaczyna być prawdziwa.

O miłości, która nie musi być wielka, żeby była najważniejsza.

Nie krzycz do miłości. Nie zapisuj jej w poezji.
Nie kupuj jej diamentów. Nie wysyłaj w wiadomościach emotikonki  serca.
Zrób mi herbatę. Taką, jak lubię. Z miodem. Bez cukru. Z cytryną pokrojoną drobno.

Miłość wcale nie potrzebuje spektaklu.
Nie żyje z oklasków. Nie rośnie od fajerwerków.
Nie musi być głośna, dramatyczna ani romantyczna w kinowym stylu.

Miłość to czasem ten moment, gdy jedno z nas otwiera lodówkę i pyta:
– Chcesz coś ciepłego?

To właśnie wtedy dzieje się wszystko.

Bo przecież wiesz.
Wiesz, że miałam trudny dzień. Że dziś mniej mówię.
Że mnie boli. Że się boję.
I że nie trzeba mnie przekonywać, pocieszać ani ratować.
Trzeba być.
I zrobić herbatę.

Miłość to cicha obecność.
To pamiętanie.
To wiedza, jakiej kawy nie piję. Że nie lubię, jak ktoś zostawia mnie i nie liczy się z moim słowem. Że milczę, kiedy mi smutno.
To dotyk na ramieniu, który znaczy: „nie musisz się już bać, jestem tu.”

To twoja dłoń, która przynosi mi koc, zanim poproszę.
To twoje: „przesuń się”, kiedy wchodzisz pod kołdrę.
To twoje: „wezmę to na siebie”, nawet jeśli nie masz już siły.

Miłość to uważność.
To umiejętność zobaczenia drugiego człowieka w tym, co najmniejsze.

Bo ja nie potrzebuję wielkich deklaracji.
Potrzebuję, żebyś był uważny, kiedy nie umiem o to poprosić.

Nie musisz mówić, że mnie kochasz.
Wystarczy, że nie zapomnisz, że nie słodzę herbaty.
I że nie odchodzisz w trudnych chwilach.

Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl

Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!

Udostępnij znajomym: