Blog - Koncert dla życia na październikową ciszę

Dzień po. Październikowy wieczór.
Gdyby życie było partyturą, to ten moment byłby jej adagio – powolną, głęboką frazą, w której każda nuta niesie ciężar i piękno. Jesteśmy daleko od zgiełku, a blisko kanału, nad którym dom osiada w gęstym zmierzchu. Cisza, którą przerywa teraz tylko rytmiczne sapanie naszej Luizy, czteroletniego złotego retrievera, leżącego u moich stóp. Jej beztroska jest kotwicą w świecie, który ciągle się śpieszy, a jej energia i radość życia to głośne przypomnienie: chwila trwa! Patrząc na nią, rozumiem, że choć nasz czas ma swój kres, to obecność jest pełnią. W tej jesiennej, mazurskiej głuszy, słychać tylko jedno: Chopin. Niech to będzie Nokturn, niech to będzie Etiuda, niech to będzie sam Dar Życia zapisany w molowej tonacji.
Wczoraj otaczał mnie widok kanału i jeziora, dziś – światło lampy tańczące na suficie. Jednak najsilniejszy rezonans tkwi w pamięci o moich Rodzicach.
Patrzę na nich i widzę ich życie – walkę, radość, miłość – zapisane w każdym drżeniu i westchnieniu. Tam, gdzie dla nich zamyka się świat zewnętrzny, otwiera się skarbiec wspomnień, a w nim – czysta mądrość. To mądrość wykalibrowana przez czas, która wie, co jest ziarnem, a co plewą.
Ale nie sposób uciec od towarzyszącego temu napięcia: lęku przed przemijaniem. Ten lęk potęguje otoczenie. Ulica, którą otaczają stare lipy, szepce historie. Każde drzewo, mocno osadzone przy kanale, widziało dziesiątki jesieni; zna stabilność, ale i powolne obumieranie. Patrząc na te lipy, rozumiem: nie jestem sam w swojej kruchości. To nie strach przed śmiercią, lecz przed utratą tego, co jest. Lęk, że nie zdążymy, że ta mazurska chwila nie wróci, że Chopin cichnie. Jest to ból każdej czującej duszy: świadomość, że jesteśmy jedynie efemerycznymi arcydziełami w wielkim muzeum Kosmosu. I w tym lęku jest najgłębszy paradoks: to właśnie świadomość końca nadaje życiu jego potężny, palący sens.
Obok mnie, Luiza – symbol radosnego, bezwarunkowego trwania. Ona po prostu jest. Uczy nas, że tu i teraz jest jedynym horyzontem, na który naprawdę warto patrzeć.
W tle, z oddali, płyną dźwięki. Fryderyk Chopin. Jego muzyka to nie jest prosta radość, ale i nie rozpacz – to jest głęboka, szlachetna nostalgia.
Chopin uczy nas, że prawdziwe piękno i najgłębsza mądrość tkwią w pełni przeżywania. Jego nuty, pełne saudade (portugalska tęsknota), nie zapraszają nas do beznadziei, lecz do głębokiego przyjęcia. Przyjęcia, że ten piękny październikowy wieczór jest darem, bo jest przemijający.
Właśnie dlatego, że jutro może być inne, teraz jest tak intensywne. Młodość odeszła, ale pamięć o niej jest światłem w dojrzałości. Dłonie Rodziców są kruche, ale każde ich ciepłe dotknięcie jest bezcennym dziedzictwem. Serce Luizy ma swój czas, a my jesteśmy świadkami bezwarunkowej miłości – a to jest przywilej, nie kara.
W tej muzyce jest mądrość, która mówi: „Ciesz się teraźniejszością, bo to, co minie, stanie się pięknym wspomnieniem. Podziwiaj życie, bo tylko jego kruchość nadaje mu potężną wartość. Kochaj, bo miłość jest jedynym śladem, który przetrwa czas”.
To jest akceptacja artysty: wiedza, że ulotność jest nie wadą, lecz najwyższą formą piękna. Bo to, co wiemy, że się skończy, szanujemy i celebrujemy najmocniej.
W tej muzyce jest mądrość, która mówi: „Żyj, bo wszystko przemija. Cierp, bo tylko tak poznasz prawdziwą radość. Kochaj, bo tylko miłość jest silniejsza niż czas”.
Gdyby nasza kultura ceniła ciszę, jak ceni hałas, zrozumielibyśmy, że te Chopinowskie pauzy, te zawieszenia, są równie ważne, co nuty. W nich zawiera się esencja bycia – ulotna, ale namacalna.
Jaki więc jest ten dar życia? Nie jest nim wieczność. Nie jest nim beztroska. Jest nim możliwość odczuwania w pełnej palecie.
To jest dar, w którym musimy przyjąć zarówno spokój kanału pod oknem, jak i napięcie starości Rodziców – obie strony tej samej monety.
Piękno to zapach jesiennej mgły, szelest lip i miłość, która każe nam czuwać przy tych, którzy się starzeją. To jest ta czułość, z jaką głaszczę futro Luizy, wiedząc, że to futro nie jest wieczne.
Mądrość zaś to świadomość, że nie możemy zatrzymać ani chwili, ani osoby, ale możemy zmienić jakość naszego teraz. Mądrość nakazuje nam, abyśmy czerpali z tego lęku siłę, a nie paraliż. Zamiast czekać na koniec, pokażmy się życiu w pełni.
Darem życia jest zobowiązanie, by nie umrzeć przed śmiercią.
Niech ta październikowa cisza i te nuty Chopina będą naszym darem dla wszechświata. Niech usłyszą nas ci, którzy odeszli, i ci, którzy dopiero przyjdą. Jesteśmy chwilą, ale w tej chwili zawarta jest cała wieczność.
Odwagi, Duszo! Jesteś kroplą w rzece czasu, ale rzeka jest piękna, bo składa się z takich kropel. Wstań. I pamiętaj, że Twoje życie – z jego lękiem, z jego lipami, z jego Luizą i melodią Chopina – jest już wypełnionym arcydziełem.
Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl
Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!
Udostępnij znajomym: