Blog - Jak kochać trudnych ludzi? – refleksje osoby dojrzałej

Jak kochać trudnych ludzi? – refleksje osoby dojrzałej
W pewnym momencie życia każdy z nas staje przed pytaniem: jak kochać ludzi, którzy wydają się być nie do pokochania? Trudnych ludzi spotykamy wszędzie – w rodzinie, pracy, kręgu znajomych, a czasem… w samych sobie. Kochanie ich to wyzwanie, które niejednokrotnie wystawia nasze serce, cierpliwość i wiarę na próbę. Z wiekiem uczymy się jednak, że miłość nie jest uczuciem zależnym od okoliczności czy czyjegoś zachowania – jest wyborem. A trudni ludzie uczą nas najwięcej o tym, czym naprawdę jest miłość.
Młodsze ja myślało, że miłość się „daje” tym, którzy na nią zasłużą. Że miłość to odpowiedź na dobroć, szacunek, ciepło. A potem przyszło życie – i ludzie, którzy ranią, manipulują, obrażają, zawodzą. I pojawiło się pytanie: co z nimi? Czy są skazani na brak miłości? Czy mamy prawo odmawiać im serca tylko dlatego, że są trudni?
Zrozumiałem, że miłość nie jest walutą w relacjach międzyludzkich. Nie przyznaje się jej „za dobre sprawowanie”. Miłość prawdziwa zaczyna się tam, gdzie kończy się wygoda. Kochamy nie dlatego, że ktoś jest łatwy do kochania, ale dlatego, że sami dojrzeliśmy do bycia źródłem miłości.
Trudni ludzie często są ofiarami własnej przeszłości. Nierzadko ranią, bo sami zostali zranieni. Nauczyłem się patrzeć głębiej niż tylko na zachowanie. Czasem ktoś, kto wydaje się chłodny, oschły i nieprzyjemny, nosi w sobie historię samotności, odrzucenia lub cierpienia, którego nigdy nie nauczył się wyrażać inaczej niż gniewem.
To nie oznacza, że mamy akceptować krzywdę. Ale można nie akceptować czyjegoś postępowania i jednocześnie nadal widzieć w tej osobie człowieka. To trudna sztuka – oddzielać osobę od jej błędów. Ale to właśnie dojrzała miłość: kochać pomimo, a nie tylko wtedy, gdy jest łatwo.
Granice są częścią miłości
Zrozumienie tego przyszło późno, ale przyszło z ogromną siłą: kochać kogoś trudnego nie znaczy pozwalać mu siebie krzywdzić. Miłość bez granic staje się współuzależnieniem. Prawdziwa miłość mówi: „Nie pozwolę ci mnie niszczyć, bo chcę być wystarczająco silny, by cię nadal kochać”.
Z czasem nauczyłem się, że czasem trzeba się oddalić, by móc dalej kochać. Trudni ludzie często działają w sposób destrukcyjny, a bliskość z nimi może wyczerpać. Stawianie granic to nie zdrada miłości – to jej wyraz. To ochrona tego, co dobre, i budowanie przestrzeni, w której miłość może przetrwać.
Nie wszystkich trudnych ludzi da się zmienić. Czasem jedyne, co możemy zrobić, to przestać próbować ich naprawiać. Zamiast tego – przyjąć ich takimi, jacy są, i zaufać, że los, życie – ktokolwiek dla nas jest źródłem nadziei – znajdzie dla nich ścieżkę.
Czasem miłość do trudnych ludzi nie objawia się w rozmowie, gestach, czy nawet obecności. Czasem jedynym, co możemy ofiarować, jest milczenie pełne łagodności i modlitwa – nie o zmianę tej osoby, ale o własny pokój serca i cierpliwość.
Na końcu – to my się zmieniamy
Kochać trudnych ludzi to nie tyle zmieniać ich – to pozwolić, by oni zmieniali nas. To nieustanne ćwiczenie pokory, empatii, wyrozumiałości. To lustro, w którym widzimy własne ograniczenia, mechanizmy obronne, uprzedzenia.
Nie ma jednej recepty. Każda relacja jest inna. Ale jedno wiem na pewno – im częściej wybieramy miłość, tam gdzie najtrudniej, tym bardziej stajemy się ludźmi, jakimi zawsze chcieliśmy być. Kochanie trudnych ludzi nie jest dla słabych – ale właśnie dzięki temu staje się aktem największej siły.
I może o to w życiu chodzi – nie żeby wygrać z trudnym człowiekiem, ale by go kochać tak, jakby nikt nigdy wcześniej tego nie zrobił.
Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl
Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!
Udostępnij znajomym: