Blog - Grand Prix wymówek: Złota statuetka za niezaangażowanie !

Czy w Twoim życiu również panuje "Kontrolowany kreatywny bałagan"? Gratuluję! To sztuka na miarę XXI wieku. Zapraszam Cię do lektury o tym, jak perfekcyjnie udawać, że się żyje – i dlaczego to jest (niestety) takie męczące.
Zacznijmy od tego: jestem pod wrażeniem. Poważnie. Osiągnęliśmy szczyt finezji w sztuce bycia niezaangażowanym, a jednocześnie utrzymywania miny pełnej intensywnej, twórczej pracy. Wybudowaliśmy całe imperium na fundamencie z „zaraz” i „prawie gotowe”.
Jak to działa? Bardzo prosto. Potrzebujesz dwóch filarów: prokrastynacji na poziomie mistrzowskim oraz eleganckiej fasady zaangażowania.
Filozofia „Zaraz, ale z rozmachem”. W głowie masz przecież ogromne plany. Jesteś wizjonerem, strategiem! Nie robisz teraz, bo musisz to zrobić dobrze, a dobrze wymaga specjalnego kosmicznego zbiegu okoliczności, idealnej playlisty i fazy Księżyca. Odkładasz zadanie, ponieważ to nie jest lenistwo – to jest priorytetyzowanie warunków idealnych. To jest, proszę Państwa, proces twórczy.
A w międzyczasie? Robisz wszystko inne. Odpowiadasz na maile ze zdwojoną energią (te najmniej ważne, rzecz jasna). Sprzątasz szafkę z przyprawami. Oglądasz wykłady na YouTube o tym, jak zarządzać czasem (którego nie masz, bo sprzątasz szafkę). Wszystko to wygląda na szalone, wielowymiarowe zaangażowanie! Gdy ktoś pyta o postępy, możesz szczerze odpowiedzieć, że „jestem strasznie zajęty”. I to prawda, jesteś. Tylko efekty tego zajęcia są, powiedzmy, alternatywne.
Scenografia pełnej mobilizacji. Drugi filar to to, co widzimy. Twoja fasada. Zewnętrznie jesteś uosobieniem aktywności i pasji. Mówisz językiem pełnym deadline'ów, strategii i głębokich przemyśleń. Patrzysz ludziom w oczy i roztaczasz aurę osoby, która ma wszystko pod kontrolą, a jej wewnętrzne życie to uporządkowany sejf pełen genialnych pomysłów.
To jest prawdziwy performance. Udawanie, że serce jest w pełni obecne, podczas gdy tak naprawdę to serce ledwo tłucze w rytm paniki, bo termin minął wczoraj.
Tylko... kogo tak naprawdę zwodzisz? Bo ta cała energia, którą wkładasz w budowanie tej iluzji, jest sto razy bardziej wyczerpująca niż samo wykonanie zadania.
Cena nieładu wewnętrznego. To, co wydaje się sprytnym manewrem unikania, jest w istocie najgorszą formą samooszukiwania. Ten wieczny nieład, to przesuwanie priorytetów i to udawanie, że chaos jest kreatywnym chaosem, bierze swoją daninę. Koszt jest niewidzialny, ale dotkliwy:
-
Stres: Żyjesz w ciągłym napięciu, że maska spadnie.
-
Powierzchowność: Nigdy nie możesz zaangażować się w nic naprawdę głęboko, bo musisz być gotów w każdej chwili uciec do kolejnej, pilniejszej (i równie nieistotnej) czynności.
-
Utracona relacja: Najważniejsze jest to, że nie możesz być autentyczny. Nie możesz być prawdziwie zaangażowany w relację, w projekt, w życie, bo Twoje wewnętrzne "ja" jest zajęte zamykaniem drzwi na klucz przed prawdą.
Wiesz, co jest najbardziej intrygujące? Że ten nieład i zwodzenie są często głośnym krzykiem, że brakuje Ci wewnętrznej zgody na to, co robisz. Może prokrastynacja nie jest oznaką lenistwa, lecz inteligentnego, choć destrukcyjnego sprzeciwu? Sprzeciwu wobec zadania, wobec narzuconej roli, wobec własnych wygórowanych oczekiwań?
Inteligentna osoba nie udaje. Inteligentna osoba – ta, do której ten felieton jest skierowany – w pewnym momencie orientuje się, że jest autorem i jednocześnie widzem własnego, męczącego spektaklu.
Puenta. Wymówki to luksus, na który stać tylko tych, którzy w głębi duszy wiedzą, że mogliby zrobić to lepiej i szybciej. Prawdziwe zaangażowanie nie wymaga wielkich słów i perfekcyjnych warunków. Wymaga tylko jednej, cichej decyzji: odłożyć kostium aktora i po prostu zacząć żyć w scenariuszu, który samemu napisałeś, bez udawania.
A może jednak najpierw... posprzątasz szufladę ze skarpetkami? Wiadomo, to teraz najważniejsze.
Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl
Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!
Udostępnij znajomym: