Blog - Chroniczny niepokój i uczucie bezsilności – cichy sabotażysta naszych dni !

ie (Reklama na Facebooka) - 2025-02-01T144752.306

Ciągły niepokój i poczucie bezsilności – czy to Twoja codzienność?

Budzik jeszcze nie zadzwonił, a Ty już myślisz o tym, co może pójść nie tak? Znasz to uczucie przytłoczenia, które odbiera radość z życia? Chroniczny niepokój jest jak cichy sabotażysta – odbiera energię, podsuwa czarne scenariusze i sprawia, że nawet odpoczynek wydaje się luksusem.

Ale czy musi tak być? W moim najnowszym felietonie piszę o tym, jak wyjść z impasu między niepokojem a bezsilnością. Dowiesz się, jak odzyskać kontrolę nad swoimi emocjami, znaleźć spokój w codziennym chaosie i… po prostu poczuć się lepiej.

Przeczytaj, jeśli masz dość życia na wysokich obrotach!

 

Budzik dzwoni, ale nie budzi. Raczej wyrywa z płytkiego snu, w którym świadomość i tak krążyła już wokół listy rzeczy do zrobienia, niezałatwionych spraw i nieuchwytnego lęku, że coś ważnego zostało pominięte. Serce bije szybciej, jakby wyprzedzało czas, a w tle nieustanny szum myśli: „Czy zdążę?”, „Czy podołam?”, „A jeśli coś pójdzie nie tak?”

Chroniczny niepokój to nie tylko przelotny stan nerwowości, który znika po rozwiązaniu konkretnego problemu. To coś znacznie bardziej podstępnego – niewidzialny ciężar, który osiada na barkach i z każdym dniem staje się trudniejszy do uniesienia. Jest jak cichy sabotażysta, który odbiera radość z małych rzeczy i sprawia, że nawet chwila odpoczynku wydaje się luksusem, na który nie można sobie pozwolić.

Przepis na bezsilność

Niepokój rzadko przychodzi sam. Zazwyczaj towarzyszy mu uczucie bezsilności – przekonanie, że niezależnie od wysiłków, świat i tak będzie stawiać przeszkody, których nie da się pokonać. To właśnie ta kombinacja sprawia, że człowiek zaczyna działać na pół gwizdka albo wręcz rezygnuje z działania. Paradoksalnie, im bardziej się staramy, tym większe poczucie przytłoczenia.

Niepokój mówi: „Musisz działać!”
Bezsilność odpowiada: „Ale to i tak nic nie da.”

I tak tkwimy w tym impasie, gdzie każda decyzja wydaje się niewłaściwa, a każda próba opanowania sytuacji kończy się jeszcze większym napięciem.

Czy można wyłączyć niepokój?

Niepokój nie jest wrogiem – jest sygnałem. Czasem ostrzega przed realnym zagrożeniem, ale najczęściej staje się błędnym alarmem, który włącza się zbyt często. Problem w tym, że traktujemy go jak wyrocznię, zamiast nauczyć się z nim negocjować.

Co pomaga?

🔹 Mapa wpływu – spisanie rzeczy, na które mamy wpływ i tych, które są poza naszą kontrolą. Jeśli coś leży poza naszym zasięgiem, warto to mentalnie „oddać światu” i przestać obsesyjnie analizować.

🔹 Kotwiczenie w teraźniejszości – gdy umysł biegnie do przodu, warto skupić się na tym, co jest tu i teraz: na oddechu, dźwiękach w tle, zapachu kawy. Brzmi banalnie? Może. Ale to jeden z najszybszych sposobów, by wyrwać się z mentalnej pętli.

🔹 Drobne zwycięstwa – często wydaje nam się, że spokój przyjdzie dopiero, gdy „wszystko będzie dopięte na ostatni guzik”. To iluzja. Lepiej codziennie szukać małych kroków, które przypominają, że nie jesteśmy biernymi obserwatorami własnego życia.

Zanim poprosisz o kolejną kawę...

Jeśli czujesz, że napięcie to twój stały towarzysz, zatrzymaj się. Nie dlatego, że wszystko samo się rozwiąże, ale dlatego, że pęd nie zawsze prowadzi do celu. Czasem warto wycofać się o krok, spojrzeć na siebie z troską i zapytać: „Co bym powiedział bliskiej osobie, gdyby czuła to, co ja teraz?”

Bo spokój nie przychodzi wtedy, gdy znika stres. Przychodzi wtedy, gdy przestajemy wierzyć, że życie musi być wiecznym polem bitwy.

Laboratorium Nastroju - nastrojomierz.pl

Jeśli artykuł Ci się spodobał, będzie nam bardzo miło, jeśli udostępnisz go na swojej stronie lub prześlesz znajomym. A jeśli masz pytania, śmiało napisz do nas: kontakt@nastrojomierz.pl – z przyjemnością odpowiemy! Jesteśmy wdzięczni za zainteresowanie i ciepło pozdrawiamy!

Udostępnij znajomym: